15.9.09

Na razie jeszcze w Warszawie

Wylatujemy w poniedziałek, za pięć dni. Do wyprawy przygotowujemy się od lutego:

- Najpierw przygotowaliśmy wniosek o dofinansowanie do Rady Konsultacyjnej Kół Naukowych Uniwersytetu Warszawskiego,

- Zaszczepiliśmy się przeciwko żółtej febrze, meningokokom, żółtaczce typu A, tyfusowi i polio. Wprawdzie tylko to pierwsze jest obowiązkowe, ale pozostałe z pewnością nie zaszkodzą,

- Uzupełniliśmy nasz budżet dorabiając, gdzie się da, choć i tak bez pomocy rodziny nie dalibyśmy sobie rady (dziękujemy!),

- Adaś naprawił już sobie wszystkie zęby (40 proc. całej szczęki), żeby nie ryzykować spotkania z tanzańskim dentystą,

- Kompletowaliśmy też cały sprzęt: specjalne buty (jasne, szybko schnące i koniecznie za kostkę), moskitiery. W dodatku Adamowi nie zapleśnieje nowy paszport – znaleźliśmy bardzo fajne nieprzemakalne portfele (zakłada się je pod ubranie, w pasie, tak że nawet nie widać, że ma się przy sobie jakieś pieniądze i dokumenty),

- Kupiliśmy upominki by udobruchać tubylców.

Dziś wieczorem łykamy pierwszą dawkę leków antymalarycznych (o skutkach ubocznych napiszemy jutro).

4 komentarze:

  1. Trzymam kciuki za Was:)I potwierdzam - dentysta przed wyjazdem najważniejszy, oj...

    OdpowiedzUsuń
  2. "znaleźliśmy bardzo fajne nieprzemakalne portfele (zakłada się je pod ubranie, w pasie, tak że nawet nie widać, że ma się przy sobie jakieś pieniądze i dokumenty)"
    też sobie takie zakupiliśmy jadąc na Syberię. fajna rzecz, jeśli chce się ukryć dokumenty. ale one na pewno NIE są nieprzemakalne. paszport, jak i inne papiery można było wyżymać...

    OdpowiedzUsuń
  3. nie załamuj mnie... owinę jeszcze w folię na wszelki wypadek

    OdpowiedzUsuń
  4. nie w folię, lecz w "torebkę strunową" hehe btw. bardzo przydatny drobiazg, lepiej zaopatrzyć się w dużą ich ilość.

    OdpowiedzUsuń