Wylatujemy w poniedziałek, za pięć dni. Do wyprawy przygotowujemy się od lutego:
- Najpierw przygotowaliśmy wniosek o dofinansowanie do Rady Konsultacyjnej Kół Naukowych Uniwersytetu Warszawskiego,
- Zaszczepiliśmy się przeciwko żółtej febrze, meningokokom, żółtaczce typu A, tyfusowi i polio. Wprawdzie tylko to pierwsze jest obowiązkowe, ale pozostałe z pewnością nie zaszkodzą,
- Uzupełniliśmy nasz budżet dorabiając, gdzie się da, choć i tak bez pomocy rodziny nie dalibyśmy sobie rady (dziękujemy!),
- Adaś naprawił już sobie wszystkie zęby (40 proc. całej szczęki), żeby nie ryzykować spotkania z tanzańskim dentystą,
- Kompletowaliśmy też cały sprzęt: specjalne buty (jasne, szybko schnące i koniecznie za kostkę), moskitiery. W dodatku Adamowi nie zapleśnieje nowy paszport – znaleźliśmy bardzo fajne nieprzemakalne portfele (zakłada się je pod ubranie, w pasie, tak że nawet nie widać, że ma się przy sobie jakieś pieniądze i dokumenty),
- Kupiliśmy upominki by udobruchać tubylców.
Dziś wieczorem łykamy pierwszą dawkę leków antymalarycznych (o skutkach ubocznych napiszemy jutro).
- Najpierw przygotowaliśmy wniosek o dofinansowanie do Rady Konsultacyjnej Kół Naukowych Uniwersytetu Warszawskiego,
- Zaszczepiliśmy się przeciwko żółtej febrze, meningokokom, żółtaczce typu A, tyfusowi i polio. Wprawdzie tylko to pierwsze jest obowiązkowe, ale pozostałe z pewnością nie zaszkodzą,
- Uzupełniliśmy nasz budżet dorabiając, gdzie się da, choć i tak bez pomocy rodziny nie dalibyśmy sobie rady (dziękujemy!),
- Adaś naprawił już sobie wszystkie zęby (40 proc. całej szczęki), żeby nie ryzykować spotkania z tanzańskim dentystą,
- Kompletowaliśmy też cały sprzęt: specjalne buty (jasne, szybko schnące i koniecznie za kostkę), moskitiery. W dodatku Adamowi nie zapleśnieje nowy paszport – znaleźliśmy bardzo fajne nieprzemakalne portfele (zakłada się je pod ubranie, w pasie, tak że nawet nie widać, że ma się przy sobie jakieś pieniądze i dokumenty),
- Kupiliśmy upominki by udobruchać tubylców.
Dziś wieczorem łykamy pierwszą dawkę leków antymalarycznych (o skutkach ubocznych napiszemy jutro).
Trzymam kciuki za Was:)I potwierdzam - dentysta przed wyjazdem najważniejszy, oj...
OdpowiedzUsuń"znaleźliśmy bardzo fajne nieprzemakalne portfele (zakłada się je pod ubranie, w pasie, tak że nawet nie widać, że ma się przy sobie jakieś pieniądze i dokumenty)"
OdpowiedzUsuńteż sobie takie zakupiliśmy jadąc na Syberię. fajna rzecz, jeśli chce się ukryć dokumenty. ale one na pewno NIE są nieprzemakalne. paszport, jak i inne papiery można było wyżymać...
nie załamuj mnie... owinę jeszcze w folię na wszelki wypadek
OdpowiedzUsuńnie w folię, lecz w "torebkę strunową" hehe btw. bardzo przydatny drobiazg, lepiej zaopatrzyć się w dużą ich ilość.
OdpowiedzUsuń