Po dwoch dniach biegania za ankietami, dzis mielismy dzien dla siebie. Razem z naszym przewodnikiem Williamem udalismy na trekking u podnozy Kilimandzaro. Przede wszystkim (co najwazniejsze dla Adasia) przemierzyslismy pola, na ktorych uprawia sie kawe, a takze banany, maniok i cala reszte. W regionie Kilimandzaro znajduja sie bardzo zyzne gleby pochodzenia wulkanicznego, dlatego tez mozna uprawiac wszystko na raz.
Ponadto udalismy sie na punkt widokowy, z ktorego moglismy podziwiac wspaniala panorame Kilimandzaro i okolicznych szczytow (Kasia robila zdjecie za zdjeciem, marzac o tym, ze kiedys i jej sie uda wdrapac na dach Afryki - przedtem jednak musi napasc na bank, blizej o tym pomysle w nastepnym poscie).
Jutro mamy juz nadzieje dotrzec na Zanzibar. O pieknych plazach i zlotym piasku napiszemy w srode.
Ponadto udalismy sie na punkt widokowy, z ktorego moglismy podziwiac wspaniala panorame Kilimandzaro i okolicznych szczytow (Kasia robila zdjecie za zdjeciem, marzac o tym, ze kiedys i jej sie uda wdrapac na dach Afryki - przedtem jednak musi napasc na bank, blizej o tym pomysle w nastepnym poscie).
Jutro mamy juz nadzieje dotrzec na Zanzibar. O pieknych plazach i zlotym piasku napiszemy w srode.
Cześć. Dawajcie szybko ten pomysł napadu. Cholerni mi jest potrzebna kasa. Pozdrawiam Miśka
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam przepięknych widoków, wspaniałego odpoczynku i nie zapomnianych wrażeń w ostatnim tygodni pobytu w Afryce. Tęsknimy już bardzo i czekamy na Was. Mama
OdpowiedzUsuńej, wracajcie już, bo mi nudno w domu. muszę iść się uczyć fizyki, pozdrowienia od całej rodziny :* Olka
OdpowiedzUsuń